Lifestyle

xXx: Return of Xander Cage Review - Vin Diesel idzie na pełnych obrotach w akcji

Po zabiciu, tartaku Diesel'a lunkhead Xander Cage wraca po kolejną pomoc głupiej akcji, zakorzenionej w absurdalnym trybie lat 90-tych.

Klatka Vin Diesla o pulchnej szyi, nosząca kamizelki akcji hombre Xander "XXX" powróciła na duży ekran, dostarczając sennych zingerów w tym growly laryngeal voice, po raz pierwszy od 2002 roku. Niestety, jest to najmniej oczekiwane odnowienie franczyzy, jakie można sobie wyobrazić. Tylko premiera nowego filmu o Akademii Policyjnej może wywołać mniej emocji. Ale Vin, wielki śmieszny befsztyk, jakim jest, dostarcza nam trochę zabawy.

Diesel stał się zaginionym bohaterem gatunku action po pierwszym filmie XXX, w którym zagrał na deskorolce XXX-treme sports faceta zrekrutowanego przez Samuela L Jacksona do walki o sprawiedliwość. Następnie zginął w sequelu z 2005 r., kiedy to żądania Diesla dotyczące opłaty zostały rzekomo odrzucone i haniebnie zastąpiono go Ice Cube. Od tego czasu Diesel skoncentrował się na niezwykle lukratywnej serii Fast & Furious oraz na swoim cenionym bohaterze akcji sci-fi Riddicku, który nie zapewnił mu solowej sławy. Ale teraz przywrócił Xander Cage do życia w nowym filmie, który stał się możliwy dzięki inwestycjom w koprodukcję chińską.

I być może, co dziwne, ma to coś w rodzaju głupiej śmieszności, która sprawiła, że pierwszy film był przyjemny. Duża ilość filmowej głupoty w stylu lat 80-tych i 90-tych, w tym sesja zdjęciowa w samolocie, który ma się rozbić, zakończona akcją swobodnego spadania, z której Sir Roger Moore byłby dumny. To film przypominający komentarz zmarłego Rogera Eberta: filmy XXX były bardziej teatrem absurdu niż filmem akcji. Na początku jest bardzo zabawna scena skateboardingu, kiedy Xander trzyma się poruszającego się pojazdu, jak Michael J Fox na początku filmu Back to the Future. Pojawia się Donnie Yen, który traktuje nas jak szaleńców sztuk walki. Pojawia się też legenda tajskiej akcji Tony Jaa, choć jego umiejętności są nieco zmarnowane.

Akcja zaczyna się, gdy satelita spada na ziemię, i wydaje się, że niektóre złowrogie złoczyńcy używają urządzenia hakerskich o nazwie "Puszka Pandory", aby je zniszczyć - i zamierzają użyć tego jako quasi-nuka zagrożenia. Szef wywiadu Toni Collette zwołuje spotkanie na najwyższym szczeblu, aby omówić to w "siedzibie" CIA w Nowym Jorku (czekaj: czy Agencja przeniosła się z Langley w Wirginii?) Donnie Yen i jego towarzysze pojawiają się i zadziwiają jednego i wszystkich swoim borsukiem. Jest tylko jeden facet z cojonesem, który zabiera tych ludzi i to jest Xander. Jest sprytnie ponownie wprowadzony do akcji, najwyraźniej się ukrywa. Więc jego śmierć była udawana, ale ten film nie poświęca czasu na próby stylizacji tego, i być może to wszystko dla dobra filmu.

Xander zwołuje swoją własną szmatławą załogę zbirów, handlarzy postawą, outsiderów i szyderców, a wszystko to bardzo różni się od spiętego świata umundurowanych typów armii jarheadów, dla których Xander nie ma nic innego jak pogardę. Ściga on Donnie'ego i innych złoczyńców do serii odległych klimatów, gdzie próbują go zdenerwować w nocnym klubie, lobbując granatem po drugiej stronie stołu. Jak mówi jeden z asystentów Xandera: "Granaty"? Co to jest, Europa Wschodnia na początku lat 90-tych? Co zrobią potem, przysłali ci faks?" Ale tak naprawdę, początek lat 90-tych jest duchowym domem tego filmu, i za cały swój absurd, nie można się na żaden z nich obrażać. Dla XXX4, wolałbym więcej walki bez broni i trochę bardziej staromodnych, głupich ponczu.

Czytaj więcej o filmie: xXx: Reaktywacja (2017)

Zobacz
Komentarze (0)